Mija dzień za dniem. Szaro, ponuro. Zamknięta 2/2 metrowym pokoju z zamglonym widokiem na ceglany dom. Czas nie istnieje. Poranek goni się z wieczorem przez co wychodzi wynik ujemny dający nam stała szarość. Idealnie dla ludzi bezwzględnych. Czyż to nie smutne pisać przykre ale prawdzie słowa w ten oto jakże piękny WALENTYNKOWY dzień ?
Możliwe... ale mam do tego prawo, jak każdy.
Zapewniam Was, ze nie czuje się samotna i nigdy nie byłam. Otacza mnie sporo dobrych ludzi, którzy jeszcze mnie kochają i ze mną wytrzymują. Wielkie dzięki im za to! Czasem ciężko mi znieść samą siebie, a co dopiero drugiej osobie. Wracając do tematu nigdy nie byłam smutna z powodu samotności. smutek pojawiał się z braku akceptacji siebie, nie radzenia sobie, banalnych problemow i tez zamknięcia w czterech ścianach. Jestem osoba bardzo otwarta na ludzi. Uwielbiam przebywać wśród rodziny, przyjaciół, znajomych ale i także poznawać nowych ludzi. Zwłaszcza z rożnych stron świata. Poznawać ich kulturę, zwyczaje.
Tak jak kocham poznawać, tak tez kocham tworzyć. Wiedząc, ze maluje obraz, nie maluje go tylko dla siebie ale dla całego świata. Małe dzieło kiedyś może być czymś wielkim. Od dziecka miałam buja wyobraźnię i to nie przez książki. Jako dziecko Nie lubiłam czytać, za to teraz pochłaniam książkę jedną za druga.
Moja głowa pęka od pomysłów. Każda idea ma swoje plusy i minusy. U mnie jest problem z realizacja. Dlatego jestem smutna. Wiem, ze mam potencjał i wiem, ze mam pomysł. Mały płomyczek. Teraz trzeba go rozpalić żeby wzniecić ogień. Tylko nie wiem jak. I to w tym uroczym dniu mnie smuci.
Dalej zamknięta w czterech ścianach, pisząca w ciszy i pół mroku.
BUT THE WAY
Happy Valentine's Day
Mnie samotność również nigdy nie dopadła , nawet jeśli nie mam tej drugiej połówki.Dla mnie wystarczy bliskość przyjaciół czy znajomych , to z nimi najlepiej się dogaduje.Świetny post.
OdpowiedzUsuńhttp://przyszlosczapisanawterazniejszosci.blogspot.com/