Wzloty i upadki.
Budzę sie o 8 rano. Czasem wstaje o 7, ale tylko jak musze.
Nienawidzę swojego budzika.
Staram sie wstac, ale siła przyciągania łóżka jest tak mocna, ze jedyna osoba, która potrafi mnie postawić na nogi jest mój chłopak.
Ściągam z siebie kołdrę i ide sie ubrać.
Cała zaspana myśle w ciągu paru minut co mógłbym na siebie ubrac. Analizuje.
Kiedy juz nie jestem naga i jestem w cos odziana ruszam do toalety na siku. Ogólnie to mało sikam, bo mało pije. Wychodzę, udaje sie do łazienki. Tam myje ręce, buzie i zęby. Wracam do pokoju. Pakuje sie na studia. Caluje mojego mężczyznę. Wychodzę. Wsiadam do windy. Naciskam guzik zero i zjeżdżam na dół. Wysiadam z windy i ide na autobus. Sorry.. biegnę na autobus. Zazwyczaj jadę 179 na Rondo Matecznego. Oczywiście korek. Czym byłby ranek w Krakowie bez zatłoczonych ulic. Wysiadam z busa. Wykonuje mozolne kroki w kierunku ul. Kalwaryjskiej. Ide, ide, ide, ide, ide, ide, ide i ide. Dochodzę do ul. Śliskiej. To one! Wielkie, długie, ciągnące sie schody. Stawiam pierwszy krok. Wspinam sie i wspinam. Schodek za schowkiem. To jest moja poranna rozgrzewka.
Jestem na szczycie. Teraz tylko pare metrów i jestem na miejscu. Jestem. Otwieram grube, drewniane, ciężkie drzwi . Wchodzę do środka. Stoję na korytarzu i myśle gdzie mam zajęcia. Analizuje. Wiem! Ide do sali Nr7. Wchodzę po schodach. Ide, ide, ide i ide. Widze moja grupę, wszyscy czekają pod drzwiami. Zaczynam kolejny dzień ze sztuka. Po 7 godzinach zajęć, wracam do domu. I znowu. Wychodzę z uczelni. Ide ide ide ide ide i ide na ul. Kalwaryjska. Następnie czekam na autobus. Spóźnia sie, standard... Jedzie! Wsiadam. Jadę. Jedziemy, jedziemy, jedziemy. Przystanek Zajezdnia Wola Duchacka. Wysiadam. Leniwym krokiem ruszam do mieszkania.
Dzwonię na domofon. Wróć ! Ja nie dzwonię! Ja wbijam kod i wchodzę. Wołam windę. Wsiadam. Wciskam szóstkę . Jadę na gore. Wysiadam. Szukam tych cholernych kluczy, które jak zawsze są na samym dnie w mojej torbie. Mija minuta. Jest! Znalazłam ! Otwieram drzwi. Wchodzę i zamykam sie. Rozbieram sie i ide do pokoju. Zamykam sie.